Ludzka wyobraźnia pomaga oswoić historię – tworzy opowieści, by zrozumieć to, co nieznane, i nadać sens temu, co budzi lęk. W czasie wojny takie legendy – czasem banalne, czasem przerażające – stają się nośnikiem emocji i narzędziem interpretacji. Dziś propaganda, zwłaszcza rosyjska, potrafi świadomie wykorzystywać społeczne wyobrażenia: wzmacniać lęki, podsycać chaos i budować fałszywe obrazy rzeczywistości. Tak było podczas II wojny światowej – i tak jest podczas inwazji Rosji na Ukrainę.
Flavia Tosi spędziła czas drugiej wojny światowej w mieście Novara, w północno-zachodniej części Włoch. W jej wspomnieniach nieustannie powraca postać tajemniczego samolotu – nieuchwytnego, krążącego nocą nad miastem. Miał na imię „Pippo” – i choć nikt go nigdy nie widział z bliska, każdy o nim słyszał. Był uosobieniem niepokoju, zagrożenia, ale i… codzienności pod okupacją.

„Pippo był samolotem, który od czasu do czasu po prostu się pojawiał. Nikt nie wiedział, czy był wrogi czy przyjazny, niemiecki, amerykański czy włoski. Nie zrzucał bomb. Nie strzelał. Tylko leciał – i znikał. Ludzie słyszeli go w nocy. Ktoś szeptał: „To Pippo” – i nagle wszyscy czuli ten sam niepokój.”[1]
Ten cytat pochodzi ze wspomnień Włoszki Flavii Tosi, która dzieciństwo spędziła w okupowanej przez Niemców Novarze. Choć „Pippo” prawdopodobnie nigdy nie istniał naprawdę, stał się częścią zbiorowej pamięci – symbolem niepokoju, ciszy przed burzą i dziecięcych lęków ubranych w dźwięk silnika przelatującego wysoko samolotu.
W latach 90. włoska stacja telewizyjna RAI Tre zainicjowała kampanię „La mia guerra” („Moja wojna”), mającą na celu zebranie relacji z codziennego życia podczas II wojny światowej, zwłaszcza w okresie niemieckiej okupacji w latach 1943–1945. W wielu wspomnieniach, które wysyłano listownie do telewizji, wracała jedna, powtarzająca się postać: nocny samolot „Pippo”. Był wszędzie i nigdzie. Nikt nie wiedział, po której stronie walczył ani jakie miał zadanie. Ale jego obecność była realna – bo reprezentował coś głębszego niż fakty: strach, czujność, codzienne napięcie życia w cieniu wojny. Jest także dowodem na siłę wyobraźni, która jest w stanie fabrykować fakty i doświadczenia, uzupełniające oficjalną narrację historyczną. To przykład, jak wyobraźnia może wypełnić luki w historii, tworząc alternatywne wersje wydarzeń – niekoniecznie prawdziwe, ale emocjonalnie prawdziwe dla tych, którzy je przeżyli. To także dowód, że pamięć nie zawsze opiera się na faktach – czasem tworzy własne fakty. Takie, które łatwiej unieść.
Wojenne legendy jako narzędzie propagandy
Profesor Alan R. Perry z Gettysburg College, specjalista od badań nad pamięcią, zwraca uwagę na coś pozornie banalnego, ale niezwykle istotnego: w czasie obu wojen światowych legendy i plotki były częścią codzienności. W okopach nieustannie krążyły pogłoski – że oddziały zostaną cofnięte z frontu, że ktoś wkrótce pojedzie na urlop. Pojawiały się też opowieści o przeciwniku: z jednej strony – okrutnym i nieludzkim, wykorzystującym ciała poległych do produkcji świec i smarów; z drugiej – zaskakująco ludzkim, życzliwie nastawionym. Przykładowo, podczas niemieckiego ataku na Francję w 1940 roku rozchodziła się opowieść, że żołnierze obu stron spotykali się przy studniach, czerpali razem wodę, pytali się o drogę do własnych linii, a nawet… ostrzegali przed zbliżającymi się atakami[2].
Wojenne opowieści – choć często nieprawdziwe – bywały włączane do oficjalnej propagandy politycznej i religijnej. Dobrze pokazują to dwie znane legendy: „Anioły z Mons” i „Cud nad Wisłą”. W sierpniu 1914 roku brytyjskie oddziały otoczone przez Niemców pod Mons (Belgia) miały ocaleć dzięki… aniołom, które pojawiły się nad polem bitwy i powstrzymały niemieckie natarcie. Historię tę nagłośnił walijski pisarz mistyczny Arthur Machen, a brytyjski brukowiec „The Sun” nawiązywał do niej jeszcze niemal sto lat później – w 2001 roku.
Podobnie, w 1920 roku ofensywa bolszewików na Warszawę miała załamać się z powodu ukazania się na niebie wizerunku Maryi. W obu przypadkach legendę wspierano i wykorzystywano politycznie, podkreślając, że za własnymi wojskami stoją siły nadprzyrodzone. W polskim przypadku legenda o „Cudzie nad Wisłą” została dodatkowo użyta jako element walki politycznej. Termin ten ukuł Stanisław Stroński – prawicowy publicysta i przeciwnik Józefa Piłsudskiego. Twierdził, że to nie dowódcy uratowali Warszawę, lecz interwencja boska. To pozwalało narodowej prawicy zdyskredytować Piłsudskiego i środowiska lewicowe, przypisując zwycięstwo siłom nadprzyrodzonym, nie politycznym.
Plotki, legendy i miejskie wyobrażenia towarzyszyły nie tylko żołnierzom – cywile również tworzyli własne opowieści, które pomagały im radzić sobie z wojenną codziennością. Podczas II wojny światowej w okupowanej Pradze krążyły historie o tajemniczym Péráku – postaci wyskakującej niespodziewanie z ciemnych zaułków i zaskakującej przechodniów. Mówiono, że miał nadludzkie zdolności: potrafił skakać na ogromne odległości, unikał patroli Gestapo, znikał bez śladu. Dziś powiedzielibyśmy, że był czeskim superbohaterem – kimś na pograniczu lęku, nadziei i fantazji[4].
Wojenne legendy miejskie w czasach smartfonów: inwazja na Ukrainę
Choć żyjemy w epoce internetu, legendy wojenne nie zniknęły – po prostu przeniosły się do sieci. Współczesne wojny również rodzą swoje mity, plotki i opowieści, które rozchodzą się błyskawicznie i nabierają mocy dzięki viralowej sile mediów społecznościowych. W rosyjskiej armii od lat 90. krąży legenda o tzw. beliye kolgotki – „białych rajstopach”. To rzekomo piękne kobiety w bieli, snajperki z państw bałtyckich, które miały siać postrach na froncie. Pojawiały się nie tylko w opowieściach z Czeczenii czy wojny z Gruzją, ale również… na linii frontu wojny w Ukrainie[5].
W lutym 2022 roku świat obiegła inna historia – o tajemniczym pilocie ukraińskiego lotnictwa, który samotnie, operując na Migu-29, miał zestrzelić aż dziesięć rosyjskich samolotów wojskowych. Historię tę potwierdziły służby specjalne Ukrainy, umieszczając nawet film z walki powietrznej bohaterskiego pilota. Kilka miesięcy później przyznało jednak, że cała historia była nieprawdziwa, a „Duch Kijowa” nigdy nie istniał, lecz uosabiał „wspólnego ducha świetnie wyszkolonych pilotów” armii ukraińskiej[6]. A nagranie, które krążyło w sieci? Pochodziło z gry komputerowej – symulatora myśliwca na YouTube[7].
Nie ma wątpliwości – postać „Ducha Kijowa” została stworzona po to, by podnieść morale Ukraińców w pierwszych, najtrudniejszych tygodniach rosyjskiej inwazji[8]. W obliczu ogromnej przewagi militarnej Rosji – zwłaszcza w powietrzu – historia samotnego pilota, który zestrzeliwuje kolejne wrogie maszyny, dawała poczucie, że walka jest wciąż wyrównana. Była potrzebna. I trafiała w nastroje społeczne.
Wyobrażenia inspirowane propagandą
Rosyjski agresor konsekwentnie wykorzystuje legendy miejskie, fałszywe informacje i internetowe mistyfikacje (hoaxy*), by wzmacniać swój przekaz – zarówno wobec własnych obywateli, jak i opinii międzynarodowej. W kraju tego typu działania mają podtrzymywać morale społeczeństwa wobec przedłużającej się „operacji specjalnej” i usprawiedliwiać kolejne akty agresji. Na arenie międzynarodowej ich celem jest dyskredytacja Ukrainy i podważenie jej pozycji jako ofiary wojny.
*hoax to szeroko rozpowszechniana, często oddolnie tworzona fałszywa informacja lub oszustwo, mające wprowadzić odbiorcę w błąd. Tego rodzaju manipulacje mają wywoływać emocje (szok, śmiech, niepokój) lub bezpośrednio kształtować postawy i poglądy. Przykładem takich manipulacji mogą być fikcyjne wiadomości rozsyłane 1 kwietnia (Prima Aprilis), zmyślone artykuły o cudownych odkryciach, spreparowane grafiki z mediów społecznościowych, fałszywe zgłoszenia na numer alarmowy.
Zdaniem analityków, rosyjska dezinformacja wobec wojny w Ukrainie opiera się na pięciu głównych narracjach:
Główne elementy narracji propagandowych Rosji wobec Ukrainy[9]:
- W Ukrainie trwa wojna domowa
- Ukraińskie społeczeństwo jest skrajnie rusofobiczne
- W Ukrainie rozlewa się nazizm
- Ukraina to państwo upadłe
- Ukraina jest marionetką Zachodu
To właśnie wokół tych narracji budowane są legendy miejskie, teorie spiskowe i kampanie dezinformacyjne, wzmacniane przez prorosyjskich influencerów, boty i agencje wpływu.
Jedną z najbardziej przewrotnych strategii manipulacyjnych Rosji w pierwszych miesiącach pełnoskalowej wojny była kampania mająca przekonać Zachód, że… wojny w ogóle nie ma, zaś wszystkie działania zbrojne oraz zbrodnie rosyjskie są oszustwem.
„Mistyfikacja Buczy”? Rosyjska propaganda wciąż podważa fakty
Minęły trzy lata od masakry w Buczy – zbrodni popełnionej przez rosyjskich żołnierzy na ukraińskich cywilach w marcu 2022 roku. Zginęło wtedy około 400 niewinnych osób. Mimo dowodów, zdjęć, relacji świadków i międzynarodowych raportów, Rosja wciąż zaprzecza, że ta zbrodnia miała miejsce. 2 kwietnia 2025 roku, podczas posiedzenia ONZ, Dmitrij Polianski, pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji, po raz kolejny zakwestionował wydarzenia w Buczy. W jego narracji to Zachód tworzy bańkę kłamstw, a Rosja jedynie próbuje „odkryć prawdę”. Według tej wizji to nie rosyjska armia, lecz Rosja jako państwo jest ofiarą: manipulowana, oskarżana, niesprawiedliwie demonizowana przez „reżim w Kijowie” i jego zachodnich sojuszników.
Rosyjska manipulacja prawdą o masakrze w Buczy (02.04.2025)
Jednak zadajmy sobie proste pytanie: czy wiemy, co tak naprawdę wydarzyło się w Buczy trzy lata temu? Czy zależy nam na prawdzie? Jest oczywiste, że jeśli chodzi o reżim w Kijowie i jego zachodnich zwolenników, to im zdecydowanie nie zależy. I nie chcą, aby inni również zadawali te pytania. Czują się w pełni komfortowo w bańce kłamstw na temat Rosji, którą konsekwentnie nadmuchują od co najmniej dwóch dekad. A ponieważ „mistyfikacja (hoax) Bucza” jest jednym z podstawowych elementów tej bańki, Zachód jest agresywnie odporny na wszelkie próby kwestionowania tej narracji.

Współczesna propaganda nie zawsze wygląda jak prymitywna agitacja. Często odwołuje się do krytycznego myślenia, „zdrowego rozsądku” czy nawet… walki z dezinformacją. I właśnie na tym polega jej siła – bo manipulacja udająca sceptycyzm łatwiej trafia do odbiorców zmęczonych chaosem, informacyjnym przeciążeniem i spadkiem zaufania do mediów czy państwowych instytucji. Legendy miejskie rozpowszechniają się we współczesnej Rosji, niekiedy inspirowane przez władzę, innym razem niezależnie.
W marcu 2022 roku rosyjskie Ministerstwo Obrony oficjalnie oskarżyło władze Ukrainy o prowadzenie testów rozpowszechniania broni biologicznej przez ptaki i nietoperze. Generał Igor Igor Kirillow podczas konferencji prasowej przekonywał, że szlaki migracyjne ptaków przecinające terytorium Ukrainy miały posłużyć do rozprzestrzeniania np. ptasiej grypy H5N1[10]. Taka narracja musiała oddziaływać na rosyjskie społeczeństwo, wciąż wychodzące z traumy pandemii koronawirusa. Federacja Rosyjska należała do światowych liderów tzw. nadmiarowych zgonów, a władze promowały własną szczepionkę Sputnik, blokując dostęp do preparatów zalecanych przez WHO[11]. Strach przed wirusem i biologicznym zagrożeniem okazał się idealnym narzędziem do legitymizowania absurdu.
Niektóre plotki rozchodzą się niezależnie od działań władzy – ale wpisują się idealnie w propagandowe narracje. Niezależnie od władz, ale zgodnie z narracją propagandy o ukraińskiej rusofobii i „faszystowskim państwie”, w lutym 2023 roku w rosyjskich miastach zaczęła krążyć legenda o czarnej Ładzie Kalinie, z której mieli wysiadać nieznajomi mężczyźni i oferować przechodniom próbki perfum. Powąchanie próbki miało prowadzić do zatrucia, a akcja miała być inspirowana i koordynowana przez Ukraińców. Plotka szybko rozprzestrzeniła się w sieci i na komunikatorach. Władze miasta Stawropol zmuszone były oficjalnie zdementować te informacje[12].

W styczniu 2023 roku jedno z nagrań opublikowanych na Telegramie obejrzało ponad 9,5 miliona osób. Nagranie miało dowodzić, że Ukraińcy wydzwaniają do rosyjskich dzieci i manipulując rozmową, zachęcają je do odkręcania gazu, co ma prowadzić do eksplozji budynków mieszkalnych. O historii informowały oficjalne rosyjskie media, a agencja TASS wydała depeszę ostrzegającą „przed możliwymi prowokacjami wobec dzieci przez ukraińskich nazistów”[13].
Tymczasem niezależni rosyjscy dziennikarze z portalu prosleduet.media zbadali sprawę nagrania i okazało się, że opublikowano je pierwszy raz jeszcze w 2018 roku. Ich zdaniem wybuch plotek na temat ukraińskich manipulacji dziećmi był reakcją Rosjan na atak rakietowy na budynek mieszkalny w ukraińskim Dnipro. W rosyjskim ataku zginęło 45 osób, wielu poszukiwano wśród gruzów, a sprawa nie schodziła z czołówek mediów ukraińskich i zachodnich. Zdaniem dziennikarzy, rozpowszechnienie legendy o „ukraińskich prowokacjach wobec dzieci” było psychologiczną reakcją obronną – próbą przesunięcia winy. Ten mechanizm opisał już amerykański antropolog Alan Dundes, badając struktury miejskich legend i mitów. Według niego:
„Osoba, która popełnia zbrodnię, często obwinia swoją ofiarę – przypisując jej złe intencje lub czyny, by usprawiedliwić własne działanie.”
Ten schemat widoczny był m.in. w średniowiecznych legendach o mordzie rytualnym, wykorzystywanych jako pretekst do przemocy wobec Żydów[14].
Wyobraźnia centralnie sterowana? Mit w czasach wojny i internetu
Wojna od wieków pobudza ludzką wyobraźnię. Niepewność, lęk, poczucie zagrożenia – a do tego wyraźnie wskazani wrogowie i sojusznicy – to idealne warunki do narodzin mitów, legend i miejskich opowieści, często bardzo niewiarygodnych. Dziś ten proces wcale nie zniknął. W dobie smartfonów i mediów społecznościowych tworzenie nowych mitów jest nie tylko łatwiejsze, ale też szybsze, bardziej zasięgowe i… sterowalne. Z pomocą przychodzą nowoczesne narzędzia manipulacji obrazem i dźwiękiem, wiralowe formaty i algorytmy, które wzmacniają to, co emocjonalne, szokujące lub pozornie prawdopodobne. Efekt? Wyobraźnia zbiorowa może być dziś zarządzana centralnie – niemal jak narracja medialna.
Bibliografia
[1] https://cupola.gettysburg.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1000&context=italfac, s. 1-2.
[2] https://cupola.gettysburg.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1000&context=italfac, s. 4.
[3] https://www.rp.pl/wydarzenia/art8765071-cud-nad-wisla
[4] Petr Janeček, Spring Man: A Belief Legend between Folklore and Popular Culture, Lanham 2022, https://rowman.com/ISBN/9781666913750/Spring-Man-A-Belief-Legend-between-Folklore-and-Popular-Culture.
[5] https://en.wikipedia.org/wiki/White_Tights, Brian Whitmore, Myth of Women Snipers Returns, https://www.themoscowtimes.com/archive/myth-of-women-snipers-returns, “The Moscow Times”, 09.10.1999, https://www.themoscowtimes.com/archive/myth-of-women-snipers-returns.
[6] Arijeta Lajka, Ukraine admits ‘Ghost of Kyiv’ fighter pilot is a myth, The Associated Press, 02.05.2022,
https://apnews.com/article/russia-ukraine-kyiv-europe-media-social-cc6e278ae22f37476eb95e5133541047.
[7] Isabel van Brugen, Who is the Ghost of Kyiv? Ukraine MiG-29 Fighter Pilot Becomes the Stuff of Legend, 25.02.2022, https://www.newsweek.com/who-ghost-kyiv-ukraine-fighter-pilot-mig-29-russian-fighter-jets-combat-1682651.
[8] Laurence Peter, How Ukraine’s ‘Ghost of Kyiv’ legendary pilot was born, BBC, 01.05.2025, https://www.bbc.com/news/world-europe-61285833.
[9] Oleksii Polegkyi, Russian disinformation and propaganda before and after the invasion of Ukraine,
„Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej” 21 (2023), z. 1, s. 100, https://doi.org/10.36874/RIESW.2023.1.6.
[10] https://www.vedomosti.ru/politics/news/2022/03/10/912950-minoboroni-rf-peredachu-infektsii
[11] Wiktoria Bieliaszyn, Rosja jest dzisiaj jednym ze światowych liderów pod względem „nadmiarowych zgonów”, “Gazeta Wyborcza”, 03.11.2021, https://wyborcza.pl/7,75399,27762869,rosja.html.
[12] https://bloknot-stavropol.ru/news/feykovye-soobshcheniya-ob-yadovitykh-dukhakh-rassy-1571505
[13] https://tass.ru/obschestvo/16805341
[14] https://prosleduet.media/details/2024-01-15-horror-stories/
